Długo nam zeszło z tym zmartwychwstaniem, ale jest.

Witam Was moi starzy przyjaciele i wszystkich nowych, którzy do nas dołączyli. To co tu znajdziecie, a myślę że każdy znajdzie coś dla siebie, to proszę pooglądajcie. Chciałabym Wam dzisiaj opowiedzieć o tym, co może nie jest takie jednoznaczne, albo inaczej czego nie widać na pierwszy rzut oka.

Cała historia z lojesią zaczyna się od malowania,. Zaczyna się od radości. Farb bajecznie rozlewających się na arkuszach. Na tym buduję swoją martkę. Głównie! Bo oczywiście tworzę również projekty typowo cyfrowe, oryginalne wzory m. in. kubków, tkanin. ALE jednak farby, jednak pędzel.

Od tego się zaczęło

i to jest w sumie dla mnie ważne. Będę Wam tu zdradzać sekrety z pracowni. Zacznijmy od tego, że proces tworzenia moich grafik to w sumie efekt pracy na kilku etapach m. in. dzięki skanom wysokiej jakości moje prace ręcznie malowane mogę przenosić do świata nieograniczonych możliwości. Właśnie dlatego mogę zrobić dla Was tak wiele rzeczy w oparciu np. o projekt ślubny. Mając już Was… Młodych w całej okazałości, w tej wybranej, pięknej jedynej sukni ślubnej, w tym wybieranym i zaakceptowanym przez chyba wszystkie kobiety w rodzinie garniturze, w tej fryzurze przed którą było chyba z piętnaście innych możliwości, otulonych kwiatami z wiązanki… chyba popłynęłam!

Mając już Was moi Młodzi mogę dla Was zrobić zaproszenia, księgę, płótno powitalne, podziękowania dla rodziców, winietki, menu i inne elementy papeterii ślubnej. Bardzo lubię te ślubne realizacje. Bardziej niż rodzinne? Nie! Ale przy tych ślubnych dodatkowo mam poczucie, że biorę udział w takim… przełomowym momencie Waszego życia. Momencie wielkiej miłości, odwagi, zrozumienia przed tym wszystkim co przed Wami. W ten sposób chyba powstała cała koncepcja tych grafik. Z bliskości, miłości, spojrzenia w przyszłość.

A czym jest przyszłość?

Czymś czego nie znamy. Biała kartka. Nic. Tylko od Was zależy co się wydarzy. Wydarzyć może się wiele sytuacji. Czytając Wasze historie, które wysyłacie mi w mailach, żebym mogła Was poznać (to takie miłe!) bywają bardzo wzruszające. Czasami pełne radości, czasami ból i cierpienie aż wypływają przez ekran monitora. Cieszę się i płaczę razem z Wami. Dlatego dzieje się magia, a może to ja mam coś z wiedźmy? W sumie to bez znaczenia, ale przelewam wszystkie te emocje na papier chcąc Was odwzorować jak najlepiej, a tyłem to wcale nie jest takie proste! Do czego dążę? Że to życie. Życie pisze nam takie scenariusze, dlatego stoicie WŁAŚNIE NIE TYŁEM, Wy po prostu patrzycie przed siebie. Nieważne co będzie. Ważne, że będziecie razem!

To jest moja i Wasza siła. Z kimś jest zawsze łatwiej.